W mojej nic nie znaczącej ocenie może się jak najbardziej podobać. Tokio przewietrzyło zarówno serię jak i naszego James’a. Nie mówiąc już o jego „transformacji” w japończyka. Biedna była tylko MieH. biegając w bikini po „górach” by być godną partnerką/tłem dla Sean’aC.
Na plus kolejna porcja uroczych wizje...
Ta "śmierć" Bonda na początku filmu to była z góry zaplanowana mistyfikacja, czy to jednak było "na poważnie", lecz po prostu 007 jak zwykle miał "trochę" szczęścia ?
Klimatyczne, japońskie klimaty, akcja z przymrużeniem oka, ale w miarę klarowna i w miarę logiczna, świetna sekwencja walki powietrznej, Connery gra na luzie, niczym Moore, no i robiąca do dziś wrażenie siedziba Blomfelda. Ogląda się dobrze do dziś.
Mnie ucieszył ten latający żółty komarek, bardzo to było zabawne, jak zwiewal, a w końcu zestrzelił helikoptery. Absurd tej sceny był histeryczny!
"Goldfingera" mój ulubiony Bond z Connerym, wartka akcja, japońskie klimaty i wróg nr1 czyli Blofeld, tą część darzę dużym sentymentem
Żyje się tylko dwa razy - 18 grudnia o 21:25, dzień później powtórka o 9:15.
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, następna część prawdopodobnie zostanie wyemitowana po Nowym Roku.
Mimo licznych nie spoójnych ujęć i dziwnych fabularnych zwrotów to i tak jeden z lepszych bondów. Ten kot jest zabójczy
jak równie kabriolecik.
4/10 Przede wszystkim za tandetne efekty specjalne.
Idiotyczne przyspieszenia ( w scenach walki, np. ninja wymachujący kataną), ogień z silników rakietowych i na deser... kontrolowane erupcje wulkanu (wtf?!). To wszystko raziło jak w żadnej z poprzednich części. Kolejne wady to ukazanie w mało efektowny sposób postaci...
Ciekawostka - podczas gdy amerykański statek który przechwyciły siły zła to prawdziwa latająca w tamtych czasach kapsuła gemini, to rakieta nośna i kapsuła sowiecka jest zupełnie fikcyjna - wynika to z tego że rosjanie utajniali swój program kosmiczny.
...i to pod względem muzycznym jak i krajobrazowym. Ja zdaję sobie sprawę, że każdy z nas w 007 poszukuje czegoś innego. Jedni chcą międzynarodowej intrygi, drudzy poznania tajników roboty szpiegowskiej ;), Panie chcą przystojnych i szarmanckich mężczyzn, a my Panowie chcemy zjawiskowych i kuszących piękności....
standardowy film o Bondzie, całkiem niezła część, nie najlepsza, nie najgorsza, oglądało się dobrze; sporo się dzieje
Moja ocena: 7/10