PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=812}

Żyje się tylko dwa razy

You Only Live Twice
7,1 42 684
oceny
7,1 10 1 42684
5,8 12
ocen krytyków
Żyje się tylko dwa razy
powrót do forum filmu Żyje się tylko dwa razy

Dla odmiany i równowagi, bo nie sądzę żeby ten akurat Bond tak się wszystkim podobał, wyrażę moją opinię - negatywną. To zdecydowanie jeden z najgorszych Bondów, długi, nudny i z żenującymi efektami - te ostatnie są porażające np. rakiety "pożerające" inne, skafandry kosmonautów jak kostiumy na bal przebierańców, statki kosmiczne z drzwiami jak od szafki w kuchni (otwiera się toto na zawiasach i już się jest w przestrzeni międzygwiezdnej), a te pożal się Boże spaliny z dyszy statków kosmicznych wyglądające jak para z czajnika! albo odsuwany dach krateru - w scenach z góry łażą po nim ninja, natomiast w scenach z dołu widać że jest płócienny; zazwyczaj nie wymagam nie wiadomo czego od filmów, ale to jest BOND, a więc nie może schodzić poniżej jakiejś klasy, powinien to być raczej wyznacznik najwyższego poziomu!
NIesmak pozostający po filmie można częściowo zrzucić na wyraźnie jeszcze niedoskonałą technikę filmową, ale niezależnie od tego sam film jest strasznie ciężki, bez polotu, zdecydowanie pozbawiony humoru, finezji i dystansu - naprawdę trudno było wysiedzieć do końca. Chociaż pewnie wszystko zależy od tego, co kto lubi - ja zdecydowanie wolę te lekkie epizody np. z Moorem, Brosnanem. Z Connerym takimi są "Diamenty są wieczne" - zaskakująca odmiana po przaśnym, i zrobionym "na siłę" Żyjesię x2"

ocenił(a) film na 10
a_lex75

Aż tak źle nie jest, ale chyba wiem, co masz na myśli. Faktycznie - filmowi najbardziej zaszkodziły te wszystkie "kosmiczne" efekty specjalne. Niemal jak dawne horrory z nietoperzami na sznurkach. To jest wada "Żyje się tylko dwa razy". Te statki, ten kosmos - wszystko to się bardzo zestarzało, a przecież w tym samym czasie Kubrick zrobił "Odyseję kosmiczną", gdzie kosmos został pokazany bez porównanie lepiej.
Co do akcji - mnie odpowiada, a że humoru brak - to jest chyba wina japońskich aktorów, którzy do filmu podeszli zbyt poważnie. Zdaje się, że fakt, że grają w Bondzie tak na nich podziałał.

ocenił(a) film na 7
a_lex75

Co do fabuły, efektów i ogólnie "strony filmowej" , z małym przymrużeniem oka, zgodzę się z powyższą opinią. Jest w tym filmie jednak jedna rzecz, która - nie zawaham się użyć tego stwierdzenia - zasługuje na miano arcydzieła i jest to oczywiście tło muzyczne. John Barry przeszedł samego siebie a dodając jeden z lepszych "openerów" Nancy Sinatry nie potrafiłbym ocenić tego filmu niżej niż dobry:).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones