Zawsze podobała mi się ta część w Japonii, bo kojarzyła mi się z moją ulubioną serią o Godzilli :D. Ciekawe intrygi, gadżety i często napięta atmosfera, a do tego piękne zdjęcia w Japonii i ładne dziewczyny. Muzyka też była niezła i końcowa bitwa w wulkanie. Ale chyba ten Bond jest najbardziej absurdalny np. helikopter z wielkim magnesem, siedziba WIDMO w wulkanie i to całe przechwytywanie innych rakiet. Ale dobrze się ogląda :D. Fajny jest ten Japońsko-Bondowy klimat, trafiony pomysł. Przyjemny film.