Dobrze że w opisie zaznaczono, iż nie jest to zwykłe średniowiecze, chociaż akurat użyto nie tych argumentów co trzeba. Powiedzmy sobie otwarcie - to w ogóle nie jest średniowiecze, to są jaja na temat tej epoki, czego - oczywiście - nie zrozumieli redaktorzy FW rozbawiają mnie określeniami: dramat czy kryminał. Jeśli komuś odpowiada taka jajcarska konwencja, proszę bardzo, ale jest w niej solidny fałsz. I to niejeden. Patrząc na tę produkcję można by pomyśleć, że w owych czasach ludzie zajmowali się niemal wyłącznie seksem, że powyżej wieśniaka wszyscy byli obdarzeni sporą dawką samoświadomości, że procesy - tak ludzkie, jak i świńskie - były bardzo dowcipne.
Film nie jest zły, jest przeciętny. Nie podniecałbym się też grą aktorską. Była poprawna i tyle.
Godzina świni nie jest filmem historycznym , dramatem ani kryminałem, bliżej mu do filmu obyczajowego i komedii satyrycznej w odniesieniu do faktu historycznego istnienia procesów sądowych zwierząt nie tylko w epoce Średniowiecza. W tym filmie nie ma klimatu ani ukazanych realiów epoki Średniowiecza.